Wiele lat temu, na początku lat 90-tych, byliśmy w Troi i „zwiedzaliśmy” konia trojańskiego. Został nam jeszcze do tej pory bilet wstępu. Stąd pomysł, by o tym napisać.
Koń trojański to drewniana konstrukcja w kształcie konia. Oczywiście ten „koń”, którego zwiedzaliśmy, to kopia starego konia trojańskiego. Byliśmy w środku i aż trudno uwierzyć, że mieściło się tam wielu wojowników, którzy potem zniszczyli mieszkańców Troi i sama Troję. Takie było właśnie przeznaczenie tej budowli.
Dzisiaj nazwa „koń trojański” kojarzy się nam ze zdradą, zdobyczą przynoszącą katastrofę, niebezpiecznym podarunkiem. W internecie nazwę „koń trojański” ma jeden z najgroźniejszych wirusów. Skąd się wzięło to przekonanie? Przecież nasze polskie przysłowie mówi, że ”darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby”.
A jednak warto czasami przyjrzeć się otrzymywanym podarunkom, zwłaszcza teraz – w dobie Internetu i… pewnej formy bezkarności.
Koń trojański, którego zwiedzaliśmy (byliśmy w środku), robi rzeczywiście wrażenie. Trudno się dziwić mieszkańcom Troi, że przyjęli taki podarek, a nie zniszczyli go pod bramami miasta, jak radzili niektórzy.
O koniu trojańskim pisało wielu poetów i pisarzy. Stąd prawie wszyscy znamy tę historię.
- Homer w swojej „Odysei” napisał o przeznaczeniu konia trojańskiego: „Było bowiem przeznaczone zginąć miastu, gdy ukryje u siebie wielkiego, drewnianego konia, w którym siedzieli najlepsi z Argiwów, gotowi nieść Trojanom śmierć i kres”.
- Całą historię opisał Robert Graves w „Mitach greckich” (rozdział 167 zatytułowany „Drewniany koń”).
- Również Wergiliusz napisał w „Eneidzie”, że koń trojański zbudowany został w greckim obozie i wypełniony najlepszymi spośród wojowników. Pozostawiono go w takim stanie przed wrotami oblężonego miasta. Mieszkańcy wprowadzili go za mury i to właśnie stało się przyczyną ich zguby.
Dla przypomnienia, parę słów o tej ciekawej historii.
Prawdopodobnie sam pomysł z drewnianym koniem wymyśliła bogini Atena. Sprzyjała Grekom i poprzez Prylisa przekazała pomysł greckiemu dowództwu. Zbudowano więc konstrukcję z jodłowego drewna. Cała konstrukcja była pusta w środku i jedynym wejściem i wyjściem była podnoszona pokrywa umieszczona z boku konia.
Plan był taki, że żołnierze greccy w pełnej zbroi wejdą do środka konstrukcji, dokładnie się zaryglują i cała konstrukcja zostanie umieszczona przed bramą Troi. Grecy udając odwrót, czyli pozorując zaniechanie oblężenia Troi, skryją swoje wojska na pobliskich wyspach. Aby uwiarygodnić ten zamiar zastosowano kilka „chwytów”.
- Już na samym koniu umieszczono wyrzeźbione słowa modlitwy poświęcające dzieło Atenie: „Przewidując bezpieczny powrót do swych domów, Grecy z wdzięcznością poświęcają ten dar bogini„.
- W pobliżu Troi został zwiadowca Sinon, który miał rozpalić ognisko, gdy koń zostanie wciągnięty do miasta, tym samym zawiadamiając o tym ukrytych Greków. Było prawdopodobne, że zostanie schwytany, co też się stało. Sinon pouczony wcześniej przez Odyseusza wyjaśniał, że koń jest darem dla bogini Ateny, u której Grecy stracili już względy, że został zbudowany na tyle wielki, aby nie mógł być przetransportowany do miasta, gdyż wtedy Troja mając taką „relikwię”, mogłaby zjednoczyć wojska Azji i pokonać Grecję. Koń rzeczywiście był większy od bramy wejściowej do Troi i musiano ją częściowo wyburzyć, aby całą konstrukcję wciągnąć do miasta.
Król Priam dał się nabrać na ten podstęp i nakazał wciągnąć drewnianą konstrukcję do miasta.
Nie wszyscy byli przekonani o słuszności wprowadzenia konia do miasta.
- Kapys uważał, ze drewniana konstrukcję należy spalić lub przynajmniej rozbić ją na kawałki, aby zobaczyć co kryje wewnątrz.
- Laokoon odradzał królowi Priamowi wprowadzenie konia do miasta, podejrzewając podstęp. Uważał, że Sinon kłamie. W akcie determinacji wbił w bok konstrukcji włócznię.
- Również Kasandra podejrzewała, że w środku są ukryci wojownicy greccy.
Jednak król Priam był odporny na te podejrzenia i nakazał wprowadzenie konstrukcji do miasta.
Helena była również nieufna i wieczorem podeszła do posągu, szepcząc kilkakrotnie imiona wojowników greckich, którzy mogliby znajdować się w środku, zgodnie z przepowiednią Kasandry. Udawała ich żony zmieniając głos. Wojownicy greccy byli jednak zdyscyplinowani przez Odyseusza i nie zareagowali na taką prowokację.
Przeżywali jednak w środku wielkie emocje. Oryginalny koń nie miał okien, jak ten na fotografii, gdyż jest to teraz atrakcja turystyczna.
Skryci w nim wojownicy słyszeli propozycję spalenia, o mało nie zostali ranni włócznią Laokoona i prowokowani przez Helenę nie mogli doczekać się wyjścia na zewnątrz.
Tak się stało w nocy, gdy mieszkańcy Troi usnęli po hucznych zabawach z okazji „prezentu greckiego”.
Sinon wykradł się z miasta i dał znak wojskom greckim rozpalając umówione ognisko.
Odyseusz zdecydował się na otwarcie włazu i po sznurowej drabinie wojownicy greccy opuścili konstrukcję.
Zniszczyli Troję i zabili wszystkich mieszkańców.
Dziś ruiny Troi leżą w północno – wschodniej Turcji. Odkrył je Heinrich Schliemann – niemiecki archeolog-amator. Odkrywca Troi opierał się w poszukiwaniach na dziele Homera. W 1870 roku rozpoczął największą przygodę swojego życia – poszukiwania homeryckiej Troi. I to mu się udało.
Byliśmy tam, widzieliśmy i nawet wino piliśmy.
Krysia i Marek